niedziela, 19 marca 2017

Rozdział 15


,,Zapomniałam już o całej sprawie z Dominem i najwyraźniej on tak samo, bo świetnie się bawił. W oczekiwaniu na Rema wszyscy się w sumie doskonale bawili. W końcu wyszło na to, że urządziliśmy sobie bitwę na poduszki. W pewnym momencie wszedł Remik i dostał poduszką w twarz, że aż mu okulary spadły...''




Nagle wszyscy zamarli w bezruchu patrząc na Rema. Zapadła grobowa cisza. DJ rozejrzał się mrugając chyba 100 razy na minutę:

- Czy ktoś z tych Mongołów, którzy zrzucili mi okulary mógłby mi je łaskawie podać?- zapytał z rozbawieniem w głosie.

Naprawdę? Zrzuciliśmy mu okulary, a on się śmieje? Co za człowiek. Lena niepewnie podniosła je i podała Remikowi patrząc w naszą stronę z kwaśną miną poruszając wargami jakby chciała nam coś przekazać. Niestety nie zrozumiałam co. Z tego co wiem wraz z Dominem znają się już bardzo długo więc chłopak raczej ją zrozumiał i nagle pobladł. Remo złapał okulary w jedną rękę i założył je na nos. Zapukał w prawe szkiełko a potem w le... Moment... NIE MA LEWEGO SZKIEŁKA. No to po nas. Mogę już zamawiać trumnę. Mam nadzieję, że chociaż jakiegoś fajnego księdza wybiorą... W sumie może nie będzie tak źle? Zamówię nagrobek z Hello Kitty (o ile jeszcze zdążę przed śmiercią). Ahh... Już widzę miny ludzi przechodzących obok mojego grobu. Wszyscy zapatrzeni w nagłówek ,,zmarła zatłuczona patelnią na śmierć" albo ,,rozstrzelana zabawkowym pistoletem". Marzenie. Po prostu marzenie. Spojrzałam na menagera, który tylko ciężko westchnął. 

-M..My-my o-odkupimy je... Te o-oku-okulary... Naprawdę-powiedział Karol na co wszyscy przytaknęli. 

Lena pobiegła jak najszybciej do pokoju, po chwili wróciła z naszymi portfelami. Chwila, skąd ona ma mój portfel? Nieważne... Rzuciła je na stół, wzięła do ręki tylko swój, otwierając go w jak najszybszym tempie:

-Ja mam tyle- położyła na stole pieniądze. Nie czekając na nic więcej, każdy zaczął wygrzebywać z zakamarków pustych portfeli jakieś marne oszczędności. 

-Myślę, że tyle wystarczy- powiedział przecierając czoło Temo. 

-Dzieciaki... Bez przesady. To tylko okulary. Sam je kupię- tłumaczył poszkodowany.

-O niee... My je zepsuliśmy, to my je odkupimy- stwierdziłam, na co wszyscy mi przytaknęli. 

Mężczyzna westchnął i po chwili namysłu powiedział:

-Zróbmy tak: wy dacie trochę ze swoich,  a ja dam resztę. Tylko wy lecicie po nie do sklepu, ok?- bez zastanowienia  się zgodziliśmy. 

Chwilę później pieniądze były już zebrane i zaczęła się kłótnia o to, kto idzie do sklepu. Trochę to trwało, a ja ciągle miałam w głowie Dominika. Nie słuchałam ich. Teraz chcę to już tylko poukładać sobie w głowie. 

-... No to postanowione! Dominik i Dominika idą po okulary!- wrzasnęła Lena, a ja spojrzałam się tylko ze zdenerwowaniem na twarzy. 

- Wiecie co? Ja chyba zostanę... Brzuch mnie boli- mówił Domino łapiąc się za ,,obolałą część ciała".

-No! To akurat kupisz sobie tabletki przeciwbólowe! Już, już- pchała go w stronę drzwi Karolina.

-Ale...- próbowałam się wypowiedzieć ale nie zostało mi to dozwolone, ponieważ ekipa zaczęła krzyczeć tylko ,, żadnego ale!" i tym podobne. No cóż chyba jestem skazana na podróż z Dominem...


*Perspektywa Dominika* 


Wszystko byle nie to... Dominika Sozańska w tym momencie wywalczyła sobie ostatnie miejsce w tabeli osób, z którymi chcę przebywać... Ahh co za nagły awans! Naprawdę ją lubię... Nawet bardzo. Może i więcej niż lubię. Troszkę. Troszkę bardzo... 
Nie chcąc kłócić się więcej z przyjaciółmi, złapałem za buty i zacząłem je zakładać. Czeka mnie ciekawa droga. W szybkim tempie złapałem za klamkę i wyszedłem na zewnątrz trzaskając drzwiami nie czekając na Dominikę. Włożyłem ręce do kieszeni spodni i ruszyłem przed siebie. Chwilę później usłyszałem zamykane drzwi i kogoś biegnącego w moją stronę. Osoba zwolniła kroku, będąc zakładam metr ode mnie. Nie chciałem się odwracać, ponieważ wiedziałem kogo tam zobaczę. A tego wolę teraz uniknąć. Swoją drogą to będę się ostro tłumaczył przed przyjaciółmi, czemu wyszedłem taki zdenerwowany.

- Naprawdę Dominik?! Będziesz się teraz na mnie obrażał? Za coś takiego? Mówiłam ci! To nie będzie miało sensu! Serio chcesz teraz to wszystko niszczyć!?- tak jak myślałem, usłyszałem za mną głos Dominiki.

- Ja wszystko niszczę!? Wiesz co? Może raz popatrz na siebie! Dlaczego nie chcesz chociaż spróbować!? Dla mnie trudne jest powrotne bycie przyjaciółmi, skoro ja nie potrafię traktować cię jak przyjaciółkę! Rozumiesz!? Więc może zanim zaczniesz paplać bez sensu,  najpierw się zastanów!- może trochę przesadziłem ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Odwróciłem się gwałtownie w stronę dziewczyny, która stała że łzami w oczach.

- Więc mam wybierać? Albo z tobą będę albo kończymy naszą znajomość? Śmieszne. Jesteś śmieszny Dominik- powiedziała cicho.

- Po prostu potrzebuje czasu! Zrozum to!- krzyknąłem.

-Ale mówiłam...

- A ja mówiłem, że potrzebuje czasu Dominika- przerwałem jej po chwili odwracając się, chcąc kierować się w stronę sklepu.

Jednak nie było mi to dane, ponieważ wpadłem na jakąś tajemniczą...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to lecimy z kolejnym maratonem! ♥ 
Jak myślicie na kogo wpadnie Dominik? Czy to coś zmieni w jego życiu?
Pamiętaj:

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz