niedziela, 19 marca 2017

Rozdział 17



 ,, Oniemiałam, moje serce zaczęło bić jakieś 1000000000000 razy na minute, stanęłam bez ruchu,  zobaczyłam na moim miejscu koło Domina... ''


Niską brunetkę, o tych ,,pięknych'' błękitnych oczach, włosy miała związane w luźny kok. A na sobie krótkie czarne spodnie z wysokim stanem oraz crop top w kolorze białym. Jak na nią patrzyłam to się gotowałam. Czyli już wiem dlaczego po raz kolejny kiedy weszłam do salonu nikt na to nie zareagował, no bo wiadomo wszyscy byli zajęci Oliwką! Weszłam więc dalej,  zatrzymując się za plecami Remika ale on się obrócił i zaczął się śmiać, a mi nie było wtedy wcale do śmiechu.

-Chciałaś mnie przestraszyć? - zaśmiał się głośno tym samym zwrócił uwage wszystkich na swojej osobie

-Kurcze! Znów mi się nie udało! - musiałam coś wymyślić, po co ja się w ogóle tak wolno tam wlokłam?! - Kiedyś mi się uda - chcąc rozluźnić atmosferę na koniec mojej wypowiedzi zaśmiałam się co w sumie nie pomogło w niczym

-Pokarz te okularki - nagle wtrącił Karol

Miałam je w ręku więc szybko położyłam je na stół czekając aż ktoś coś powie i się doczekałam.

-Dominik, miał racje - powiedziała Lena co mnie trochę zaintrygowało

-Jak to? Coś mnie ominęło? - zapytałam zdziwiona,  nie wiedziałam o co chodzi

-Nieee, tylko mówił,  że przed sklepem okulistycznym Cię zostawił oczywiście ustalając to z tobą wcześniej, bo wiedział,  że sobie sama świetnie poradzisz - powiedział Karol



*Perspektywa Dominika*



Tak,  Karol jest moim najlepszym przyjacielem. Irytuje mnie czasem jego egoistyczne zachowanie, ale tak to jest spoko kumplem. Spojrzałem na Dome, zastanawiając się co powie. Z góry obstawiałem, że mnie wyda a Remo i moi przyjaciele będą wściekli.

-Miał racje - powiedziała Dominika

Wow!  Zdziwiłem się!  Myślałem,  że wszystko im powie ,  płakała dziś przeze mnie,  powinienem ją przeprosić i podziękować za to, że nie powiedziała prawdy. Zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka, może nie powinienem się dalej na nią wściekać. Tym razem usiadła koło Karoli, bo koło mnie siedziała Oliwia. Gadaliśmy sobie oboje wtedy na tym chodniku ale zaczęło wiać i powiedziała , że musi już wracać bo zaraz się rozpada. Wtedy doznałem olśnienia i zaprosiłem ją do siebie. Nie była zbytnio przekonana co do mojego pomysłu, ale nie miała wyjścia bo zaczęło padać. Zaczęliśmy kierować się w stronę mojego domu. Strasznie się trzęsła chciałem zapytać dlaczego ale za nim otworzyłem swoje usta domyśliłem się że jest jej zimno. Wtedy zdjąłem swoją bluzę i jej dałem. Śmiesznie to trochę wyglądało, bo ona ją założyła a mi zrobiło się zimno, ale to w sumie mi nie przeszkadzało. Gdy doszliśmy do domu zadzwoniłem domofonem, otworzyli a w środku im wszystko wyjaśniłem. Albo mi się wydaje albo Domczi była trochę zazdrosna? Co ja pierdziele? Zaśmiałem się sam ze swoich słów, bo brzmiały śmiesznie a zarazem żałośnie. Głupio wyszło bo Oli usiadła na miejscu Domki. A gdy ona przyszła do domu mi i za pewne jej zrobiło się niezręcznie i jeszcze Karol!  Ohh...  Ten to wie kiedy co powiedzieć. Zeszłem z krzesła stając obok niego po stronię brunetki. Wsłuchałem się w rozmowę przyjaciół którzy fajnie się bawili. Niestety nie zbyt mogłem się skupić. Więc postanowiłem zaraz wrócić.

-Zaraz wracam, Karol chodź ze mną! - krzyknąłem do zajętego dziewczynami przyjaciela, który po tych słowach wstał i ruszył za mną. Dziwna była cisza między nami. Nie zadawał pytań co było do niego nie podobne bo on zawsze zadawał ich setki. Gdy już byliśmy w moim pokoju stanołem obok okna.

-Co jest stary? - zapytał mnie niby przejętym ale jednak rozbawionym głosem

-Wściekły jestem! - krzyknąłem nie chciałem aż tak pokazać moich emocji ale co zrobisz jak nic nie zrobisz?

-Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz? - parsknął śmiechem a ja razem z nim bo pomyślałem dosłownie o tym samym

-Słuchaj musiałeś palnąć coś takiego?!

-Jakiego? - jego głos był naprawde rozbawiony czasem to się wogóle zastanawiam czy on wie co to uczucia

-Musiałeś powiedzieć to powiedzieć przy Dominice?! - wydarłem się dając mocny nacisk na to imie modląc sie aby nikt prócz nas tego nie usłuszał

-Stary nie wiedziałem, że blefujesz! - zaczął sie tłumaczyć a ja w tym czasie chodziłem nerwowo w kółko w pokoju i go słuchałem tak jakbym chciał po prostu usłyszeć coś innego, coś czego nigdy od niego nie usłyszałem  -  słuuchaj gdybym wiedział to wiesz, że bym tego nie zrobił przeciez znasz mnie - spojrzalem na niego przestając chodzić,stanołem  wiedzac, że w jego słowach było dużo prawdy teraz już wogóle nie wiem o co się wściekłem

-Dobra, wiem, że jesteś czasem wielkim egoistom - klepnołem go po plecach zaczynając się śmiać

-Wiesz o mnie więcej niż ja sam o sobie - powiedzial

-Szkoda, że ty o mnie nic nie wiesz

-Jak nie? Wiem, że jesteś buszmenem - wybuchliśmy śmiechem może to nie było śmieszne ale sposób i wyraz jego twarzy gdy to mówił był bez cenny


*Perspektywa Dominiki*


Trochę ich nie ma. Ciekawe co robią. W sumie jest tu fajnie pośród dziewczyn, bo Remus gdzieś wyszedł więc zostałyśmy w 6. Ja, Karola, Lena, Oliwia, Nadia i pani Asia gadałyśmy o sukienkach z nowej kolekcji niumi.

-Te sukienki będą piękne! - Powiedziałam

-Nie mogę doczekać się premiery -krzyknęła pani Łupicka

W tym momencie do salonu wszedł Domino i Karol. Zaczęłyśmy buczeć dla żartów.

-Popsuliście nam pogadankę - zaprotestowała Lena

- A o czym gadałyście? - zapytali chłopcy

-Babsie sprawy - odruchowo powiedziałam to samo z Oliwią w sumie to ona nie jest taka zła

-Ja już będę się zbierać- powiedziała zrezygnowana dziewczyna

-Nie no zosatań jeszcze chwilkę chociaż - prosił Domino

- Nie no już muszę niestety iść



*Perspektywa Dominika*


- Chodź odprowadzę Cie - zaproponowałem

Gdy już znaleźliśmy się na korytarzu poprosiłem ją aby dała mi swój numer telefonu chciałem utrzymać z nią kontakt. Założyła spokojnie budy, robiłem to samo patrząc na nią sam nie wiem czemu. Rozmawiając wyszliśmy z domu. Znajdując się przy furtce dziewczyna o pięknych oczach podeszła do mnie i...



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie co zrobi Oliwia?  Co myślicie o pojawieniu się jej w naszym opowiadaniu?

Czekajcie na NIESPODZIANKĘ!

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Rozdział 16



,, - A ja mówiłem, że potrzebuje czasu Dominika - przerwałem jej po chwili odwracając się, chcąc kierować się w stronę sklepu.
Jednak nie było mi to dane, ponieważ wpadłem na jakąś tajemniczą...''


 ... brunetkę, przewracając ją. W ostatniej chwili udało mi się złapać ją w talii, aby nie upadła.

- Nic ci się nie stało?- powiedziałem patrząc w jej piękne, błękitne oczy

-Nic, nic - zaczerwieniła się, szybko łapiąc równowagę

Kiedy już stała prosto chciałem ją zapytać jak brzmi jej imię, gdzie tak pędzi oraz czy jest z tąd bo nigdy jej tu nie widziałem,  ale nie mogłem po prostu nie mogłem bo miała tak śliczne oczy,  że się zapatrzyłem.

-Dziękuje - powiedziała po chwili - Oliwia - wyciongneła dłoń aby się przedstawić
Bez chwili wahania ją (dłoń) uścisknołem - Dominik -przywitałem się - stąd  jesteś? Nigdy Cie tu nie widziałem

- Tak, mieszkam niedaleko - odparła - Coś się stało, że tak szybko szedłeś? - zapytała

Po tych słowach przypomniałem sobie, że Dominika jest za mną i pewnie obserwuje całą tą sytuacje, ale nie czułem się skrępowany tym ponieważ byłem na nią zły.

-A pokłóciłem się z koleżanką,  nic takiego...  - chciałem ją przeprosić ale nie zdążyłem bo do naszej rozmowy niestety wtrąciła się Soza

-Przyjaciółką - poprawiła mnie

Przecież jej mówiłem,  że to jest dla mnie trudne i musi mi dać czas!

-Hej, Oliwia! - wyciągnęła rękę do Domi


*Perspektywa Dominiki*


-Domi - wyciągnęłam zmieszana rękę zaraz stając koło Dominika

Byłam na niego wściekła!  Powiedział kilka słów za dużo i widać było,  że nie żałował.  Oczywiście zanim podeszłam do niego i tej całej Oliwii musiałam wytrzeć swoje oczy bo byłam cała zapłakana. Swoją drogą ta Oliwka miała bardzo ładne paczadełka.

-Dobra ja lecę - powiedziałam po czym ruszyłam dalej

Odwróciłam się aby zobaczyć czy Domo ruszył za mną, ale ku mojemu zdziwieniu stał i rozmawiał z tą dziewczyną. Postanowiłam być niezależna w sensie nie czekać na niego i iść, na szczęście to ja miałam wszystkie pieniądze i spokojnie sama mogłam kupić okulary dla Remika.

-Dzień dobry! - powiedziałam sztucznym wesołym głosem

-Dzień dobry w czym mogę służyć? - zapytała wysoka blondyna o piwnych oczach

Wyciągnęłam na ladę z kieszeni, stare "oczy" DJ.

-Poproszę takie okulary - powiedziałam rozglądając się po sklepie

-Musiała być nie zła stłuczka - zaśmiała się brązowo oka kobieta

-Tak, zrzuciliśmy okulary poduszką - tak samo jak ona zaśmiałam się robiąc z ust tzw.,, banana"

-Już daje - powiedziała do mnie wesoło po czym zniknęła na chwile wchodząc do magazynu

Nudziło mi się przez ten czas więc postanowiłam się tu troszkę rozejrzeć. Z tego co zauważyłam do sufitu był przymocowany wiatrak z lampą. Ściany były białe,  tak jak lada a podłoga brązowa tak jak obramowania okien. Na ścianach wisiały gablotki z różnego rodzaju okularami były podświetlone białym światłem dzięki czemu były bardziej widoczne. Przed drzwiami którymi tu wchodziłam stał stolik z kanapą podpartą o ścianę. Na kanapie siedziała jakaś pani czytająca gazetę. Podeszłam do jednej z podświetlonych szafeczek aby pooglądać okulary niestety długo tego nie robiłam gdyż po chwili weszła ekspedientka.
- Przepraszam, troszkę mi zeszło,  musiałam znaleźć takie same - zaczęła tłumaczyć mi swoje zniknięcie

-Nic się nie stało,  ja przez ten czas oglądałam sobie...  - nie zdążyłam dokończyć gdyż pani sprzedawczyni mi przerwała

-360 złoty poproszę - zaniemówiłam wiedziałam,  że okulary są drogie no ale nie,  że aż tak

Podałam pani pieniądze, po czym ona je gdzieś schowała i zabrała się za pakowanie mojego zakupu. Gdy już to zrobiła wyszłam żegnając się. Sądziłam, że Dominik będzie stał przy wejściu albo w tamtym miejscu w którym stał się ,,bohaterem" albo ,,rycerzem " bez konia,  ale się myliłam. Wiem, że się pokłóciliśmy ale to nie powód aby mnie zostawiać Samą do tego jeszcze nie znałam miasta i robiło się ciemno. Podążałam więc szybko chodnikiem w stronę domu Państwa  Łupickich. Na moje nieszczęście przed samą bramą rozpadał się deszcz co było naprawdę dziwne. Zadzwoniłam domofonem,  czekając aż ktoś mi otworzy. Przez głośnik usłyszałam głos Nadii otwierającej mi furtkę a za nią słyszałam,  że krzyczała rozzłoszczona pani Asia.

-Nadia! Kochanie!  Mówiłam Ci abyś nie otwierała drzwi - prosiła ją wesoła pani Łupicka

-Mamusiu ale to jest furka i domofon - zaśmiała się dziewczynka

-Kochanie, nie o to mi chodziło.  Nie wolno otwierać furtki ani drzwi bo to może być złodziej albo jakiś inny człowiek który może cie porwaaaać!  - na ostatnie słowa uniosła ręce do góry układając je niczym zły wilk z czerwonego kapturka

W czasie tej rozmowy zdążyłam wejść do środka. Następnie na półkę w korytarzu wyłożyłam 2 pary okularów jedne całe drugie popsute. Następnie ściągnęłam kurtkę wieszając ją na wieszaku, potem zdjęłam buty układając je na bok. Szłam powoli korytarzem kierując się w stronę salonu gdzie powinni być wszyscy. Gdy stałam jeszcze na korytarzu w miejscu w którym tak właściwie zaczynał się już pokój wychyliłam się aby zobaczyć czy aby na pewno z salonu dobiegają te wszystkie śmiechy. Ujrzałam tam Dominika,  który bawił się w najlepsze na 100% zapominając o tym,  że miał ze mną iść do sklepu a zostawił mnie samą zostając z jakąś przypadkowa laską poznaną na chodniku, historia jak z bajki, szkoda, że ona sam nie jest taki romantyczny. Nie no dobra przegięłam trochę. W pomieszczenia zauważyłam jeszcze tylko Karola i DJ który zasłaniał moje miejsce plecami.  Powoli weszłam głębiej do bazy całej tej pogadanki myśląc,  że ktoś zauważy to,  że przyszłam,  niestety tak się nie stało. Postanowiłam więc,  że wrócę znów na korytarz i tym razem dam im znać,  ze wróciłam. Tak też zrobiłam. Znajdując się na korytarzu, zaczęłam iść a raczej biec do salonu.

-Jestem!  - krzyknęłam wybiegając na sam środek salonu

Oniemiałam, moje serce zaczęło bić jakieś 1000000000000 razy na minute, stanęłam bez ruchu,  zobaczyłam na moim miejscu koło Domina...



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie kto siedział na miejscu Domi?

                                                      INFORMACJA
Nie wiem czy wiecie ale jesteście megaa! ♥ Dzięki wam mamy już dokładnie 2k86 (2086) wyświetleń! ♥
Szkoda, że tak samo się nie udzielacie haha
Z tej oto okazji mamy dla was niespodziankę! ♥ Lecz co to jest dowiecie się już w następnym maratonie już za 2 tygodnie!


KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Rozdział 15


,,Zapomniałam już o całej sprawie z Dominem i najwyraźniej on tak samo, bo świetnie się bawił. W oczekiwaniu na Rema wszyscy się w sumie doskonale bawili. W końcu wyszło na to, że urządziliśmy sobie bitwę na poduszki. W pewnym momencie wszedł Remik i dostał poduszką w twarz, że aż mu okulary spadły...''




Nagle wszyscy zamarli w bezruchu patrząc na Rema. Zapadła grobowa cisza. DJ rozejrzał się mrugając chyba 100 razy na minutę:

- Czy ktoś z tych Mongołów, którzy zrzucili mi okulary mógłby mi je łaskawie podać?- zapytał z rozbawieniem w głosie.

Naprawdę? Zrzuciliśmy mu okulary, a on się śmieje? Co za człowiek. Lena niepewnie podniosła je i podała Remikowi patrząc w naszą stronę z kwaśną miną poruszając wargami jakby chciała nam coś przekazać. Niestety nie zrozumiałam co. Z tego co wiem wraz z Dominem znają się już bardzo długo więc chłopak raczej ją zrozumiał i nagle pobladł. Remo złapał okulary w jedną rękę i założył je na nos. Zapukał w prawe szkiełko a potem w le... Moment... NIE MA LEWEGO SZKIEŁKA. No to po nas. Mogę już zamawiać trumnę. Mam nadzieję, że chociaż jakiegoś fajnego księdza wybiorą... W sumie może nie będzie tak źle? Zamówię nagrobek z Hello Kitty (o ile jeszcze zdążę przed śmiercią). Ahh... Już widzę miny ludzi przechodzących obok mojego grobu. Wszyscy zapatrzeni w nagłówek ,,zmarła zatłuczona patelnią na śmierć" albo ,,rozstrzelana zabawkowym pistoletem". Marzenie. Po prostu marzenie. Spojrzałam na menagera, który tylko ciężko westchnął. 

-M..My-my o-odkupimy je... Te o-oku-okulary... Naprawdę-powiedział Karol na co wszyscy przytaknęli. 

Lena pobiegła jak najszybciej do pokoju, po chwili wróciła z naszymi portfelami. Chwila, skąd ona ma mój portfel? Nieważne... Rzuciła je na stół, wzięła do ręki tylko swój, otwierając go w jak najszybszym tempie:

-Ja mam tyle- położyła na stole pieniądze. Nie czekając na nic więcej, każdy zaczął wygrzebywać z zakamarków pustych portfeli jakieś marne oszczędności. 

-Myślę, że tyle wystarczy- powiedział przecierając czoło Temo. 

-Dzieciaki... Bez przesady. To tylko okulary. Sam je kupię- tłumaczył poszkodowany.

-O niee... My je zepsuliśmy, to my je odkupimy- stwierdziłam, na co wszyscy mi przytaknęli. 

Mężczyzna westchnął i po chwili namysłu powiedział:

-Zróbmy tak: wy dacie trochę ze swoich,  a ja dam resztę. Tylko wy lecicie po nie do sklepu, ok?- bez zastanowienia  się zgodziliśmy. 

Chwilę później pieniądze były już zebrane i zaczęła się kłótnia o to, kto idzie do sklepu. Trochę to trwało, a ja ciągle miałam w głowie Dominika. Nie słuchałam ich. Teraz chcę to już tylko poukładać sobie w głowie. 

-... No to postanowione! Dominik i Dominika idą po okulary!- wrzasnęła Lena, a ja spojrzałam się tylko ze zdenerwowaniem na twarzy. 

- Wiecie co? Ja chyba zostanę... Brzuch mnie boli- mówił Domino łapiąc się za ,,obolałą część ciała".

-No! To akurat kupisz sobie tabletki przeciwbólowe! Już, już- pchała go w stronę drzwi Karolina.

-Ale...- próbowałam się wypowiedzieć ale nie zostało mi to dozwolone, ponieważ ekipa zaczęła krzyczeć tylko ,, żadnego ale!" i tym podobne. No cóż chyba jestem skazana na podróż z Dominem...


*Perspektywa Dominika* 


Wszystko byle nie to... Dominika Sozańska w tym momencie wywalczyła sobie ostatnie miejsce w tabeli osób, z którymi chcę przebywać... Ahh co za nagły awans! Naprawdę ją lubię... Nawet bardzo. Może i więcej niż lubię. Troszkę. Troszkę bardzo... 
Nie chcąc kłócić się więcej z przyjaciółmi, złapałem za buty i zacząłem je zakładać. Czeka mnie ciekawa droga. W szybkim tempie złapałem za klamkę i wyszedłem na zewnątrz trzaskając drzwiami nie czekając na Dominikę. Włożyłem ręce do kieszeni spodni i ruszyłem przed siebie. Chwilę później usłyszałem zamykane drzwi i kogoś biegnącego w moją stronę. Osoba zwolniła kroku, będąc zakładam metr ode mnie. Nie chciałem się odwracać, ponieważ wiedziałem kogo tam zobaczę. A tego wolę teraz uniknąć. Swoją drogą to będę się ostro tłumaczył przed przyjaciółmi, czemu wyszedłem taki zdenerwowany.

- Naprawdę Dominik?! Będziesz się teraz na mnie obrażał? Za coś takiego? Mówiłam ci! To nie będzie miało sensu! Serio chcesz teraz to wszystko niszczyć!?- tak jak myślałem, usłyszałem za mną głos Dominiki.

- Ja wszystko niszczę!? Wiesz co? Może raz popatrz na siebie! Dlaczego nie chcesz chociaż spróbować!? Dla mnie trudne jest powrotne bycie przyjaciółmi, skoro ja nie potrafię traktować cię jak przyjaciółkę! Rozumiesz!? Więc może zanim zaczniesz paplać bez sensu,  najpierw się zastanów!- może trochę przesadziłem ale w tamtym momencie mnie to nie obchodziło. Odwróciłem się gwałtownie w stronę dziewczyny, która stała że łzami w oczach.

- Więc mam wybierać? Albo z tobą będę albo kończymy naszą znajomość? Śmieszne. Jesteś śmieszny Dominik- powiedziała cicho.

- Po prostu potrzebuje czasu! Zrozum to!- krzyknąłem.

-Ale mówiłam...

- A ja mówiłem, że potrzebuje czasu Dominika- przerwałem jej po chwili odwracając się, chcąc kierować się w stronę sklepu.

Jednak nie było mi to dane, ponieważ wpadłem na jakąś tajemniczą...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to lecimy z kolejnym maratonem! ♥ 
Jak myślicie na kogo wpadnie Dominik? Czy to coś zmieni w jego życiu?
Pamiętaj:

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

poniedziałek, 27 lutego 2017

Rozdział 14

 Jak obiecałyśmy rozdział pojawił się dość szybko. A więc witamy ponownie! Mamy nadzieję, że się spodobał i zapraszamy do czytania❤️

,,-Ja jeszcze na chwilę skorzystam z toalety- oznajmiłam, po czym odeszłam od stołu i ruszyłam tak naprawdę w poszukiwania Dominika, bo chciałam z nim porozmawiać. ''


Kiedy już odnalazłam Dominika, który jak było widać, nie był już w łazience tylko na schodach, podeszłam aby chwilkę z nim porozmawiać:
-Dominik, słuchaj jaa- kiedy właśnie chciałam mu coś powiedzieć musiał mi oczywiście przerwać:
-Nie ma sprawy, wiem, że już nie chcesz mnie w swoim teledysku...- powiedział
-Zgłupiałeś?! Jak mogłeś tak pomyśleć?! Chciałam Ci tylko powiedzieć, że nie chciałam Cię w żaden sposób obrazić, bo bardzo ale to bardzo Cię lubię- w końcu mogłam powiedzieć to, co planowałam.
-Nie uraziłaś mnie, rozumiem Cię... Zdaje sobie sprawe, że nie wszystko w życiu jest dobre...- mówił jakby się 
 tym całym zdarzeniu załamał psychicznie.
- Oj weź, znajdziesz sobie lepszą dziewczyne w twoim wieku, tu na miejscu- wypowiedziałam spokojnym tonem.
- Aha czyli tobie tak na prawde chodziło tylko i wyłącznie o wiek?!!- oburzony krzyknął
- Nie!! Gdzieś mam wiek!- nie wiem czemu, ale odruchowo, dość, że mi łzy z oczu poleciały, to jeszcze przytuliłam Dominika.
Jak już skapnęłam się, co zrobiłam, pobiegłam szybko do łazienki. Zdałam sobie w tamtym momencie sprawe, jak bardzo mi na nim zależy, ale nie wiedziałam jak poradzić sobie z minusami tej sytuacji. Ja go bardzo lubię ale nie wiem czy moglibyśmy być razem... W łazience szybko otarłam łzy ale bardzo było widać, że płakałam, więc truchcikiem pobiegłam do pokoju gdzie miałam kosmetyczkę, ku mojemu zdziwieniu Dominika już nie było na korytarzu... 

*Perspektywa Dominika*

Nie ukrywam, że jestem załamany, ponieważ bardzo mi na niej zależało. Boli mnie to, że zostałem odrzucony przez Dominike. Gdy weszła do łazienki,  poprawiłem sobie nerwowo włosy, a potem zeszłem na dół, gdzie wszyscy już na mnie czekali. 
-Widziałeś po drodze Dominikę?- zapytała moja mama
-Taa, poszła do łazienki- odpowiedziałem nie chętnie
-Zaraz wróci- dodałem szybko
-A co ty taki niezadowolony?- spytała Karla
-Głowa mnie trochę boli- na szybko coś wymyśliłem, przecież jej nie powiem przy wszystkich.
-Ta na pewno dzikusie- próbowała mnie rozweselić, niestety jej to nie wyszło
- Co jemy?- zapytałem aby chcociaż na chwilkę zapomnieć o Dominice, co się nie udało, bo po chwili przyszła i usiadła koło mnie gdyż nie było nigdzie miejsca:
-Już jestem- powiedziała
-Okej to czekamy na Rema- oznajmiła mama.
W czasie gdy czekaliśmy, zaczęliśmy sobie opowiadać żarty, a raczej suchary i śmiać się, co jednak mi pomogło, bo super się bawiłem. 
-Co robi blondynka na zegarze?- spytał Karol
-Nie wiem, mów!- powiedziała jedna z moich przyjaciółek
-Chce być na czasie!- po tych słowach wszyscy buchli śmiechem.
-Teraz ja, co robi blondynka w sklepie na kolanach?- zapytałem
-Ja wiem! Szuka pieniędzy!- wykrzyknęła Karola po czym wszyscy znów zaczęli się śmiać.
-Nie! Szuka niskich cen!- wtrąciłem szybko.
Nie wiem, czy to było takie zabawne, czy po prostu nie chcieli mi zrobić przykrości ale tak się śmieli, że Karla spadła z krzesła.

*Perspektywa Dominiki*

Zapomniałam już o całej sprawie z Dominem i najwyraźniej on tak samo, bo świetnie się bawił. W poczekiwaniu na Rema wszyscy się w sumie doskonale bawili. W końcu wyszło na to, że urządziliśmy sobie bitwe na poduszki. W pewnym momencie wszedł Remik i dostał poduszką w twarz,  że aż mu okulary spadły...

Pamiętaj:
Komentujesz = MOTYWUJESZ

Rozdział 13

,, -Domi - zawstydzony zawołałem, dziewczyna spojrzała na mnie, więc odważyłem się zapytać... ''


-Tak?- zapytała
-Nie jesteś na mnie zła za wczoraj?- kurde, znów stchurzyłem.
-Nie, a za co?- uśmiechnęła się, a ja z wielką ulgą odetchnąłem:
-No, za... - nie miałem nawet możliwości dokończenia swojej wypowiedzi, gdyż Domi mi przerwała:
-Daj mi chwilkę i zaraz porozmawiamy,  muszę się trochę ogarnąć.

*Perspektywa Dominiki*

Moja chwila trwała godzinę, wielkie szczęście,  że nikt wtedy nie chciał korzystać z toalety albo co jest bardziej prawdopodobne, korzystali z drugiej. Wolałabym aby tak jednak było, bo głupio by mi było, że zajęłam łazienkę na tak długi czas. Gdy już umalowana, przebrana i jak zwykle- uśmiechnięta wyszłam z łazienki i ku mojemu wzroku ujrzałam Dominika w koszuli i w krawacie, oczywiście źle założonym:
-Domi... - zawołał
-Tak, jasne, pomoge...- zaśmiałam się, po czym ruszyłam na pomoc.
Po całym zdarzeniu spodziewałam się pytań typu ,, kto Cię nauczył " ale co w sumie nie było dziwne, Dominik o nic nie pytał. 
-Dzięki- powiedział
-Nie ma za co, a jakiś ty eleganck - zaśmiałam się z szerokim uśmiechem.
-Chciałem z tobą porozmawiać- zaczął
-A no tak, a o czym?- zapytałam przypominając sobie naszą wczorajszą rozmowe.
Usiedliśmy na kanapie w pokoju obok i zaczęła się rozmowa, zapewne będzie to najtrudniejsza rozmowa w całym ,, moim życiu".
- Bo...Wiesz...No... - jąkał się, w sumie troszkę to brzmiało jakby nie umiał mówić, co było słodkie.
-Tak...?- przerwałam
-,,Podobasz mi się"- usłyszałam głos Dominika 
Zastygłam... W sumie to nie wiedziałam co mam takiego mu teraz powiedzieć. Podobał mi się ale jednak związek na odległość to nie jest związek, a do tego jeszcze nie przyjeżdżam tu często i nie będę się z nim widywać... Jakie to wszystko jest dziwne... Zebrałam wszystkie swoje myśli i postanowiłam mu powiedzieć, co o tym myślę... 
-Słuchaj, bardzo Cię lubię- gdy już po chwili ciszy zaczęłam mówić, moją mądrą myśl przerwała Pani Asia:
-Zejdźcie na dół,  śniadanie zrobiłam to zjecie sobie- zawołała nas miłym głosem mama Dominika.
-Zaraz pójdziemy mamo- szybko zareagował.
-Tylko przyjdźcie zaraz- po tych słowach wyszła z pokoju, a ja kontynułowałam:
-Słuchaj Dominik, wierzysz w związki na odległość?- zapytałam 
-Zależy jakie...- już się nie jąkał
-Ja nie wierzę- przerwałm mu- chodzi mi o to, że nie będziemy się często widywać.
-Zawsze możemy gadać przez kamerkę- uparcie mówił
-Ale to nie jest już to samo jak rozmowa taka jak teraz- próbowałm mu uświadomić, że to zły pomysł, abyśmy byli razem, pomimo to, że go bardzo ale to bardzo lubię.
-Ale chociaż będziemy się widzieć, nawet przyjeżdżasz teraz na kręcenie teledysku.
-Tak, ale wieczniw go nie będę nagrywać...
-To co, możemy raz ja do Ciebie, raz ty do mnie przyjeżdzać.
- Nie będziemy przecież zawsze mogli...
-A koncerty? Będziesz przyjeżdżać i będziemy się widzieć.
-Masz rację,  będziemy się świetnie bawic jako najlepsi przyjaciele Dominik,  ja Cię bardzo a nawet bardzo bardzo lubię, ale dla mnie związek na odległość to nie to samo.
-Rozumiem...  - bardzo chciałam usłyszeć co chce mi powiedzieć lecz nie mogłam gdyż Remik wszedł zawołać nas znów na śniadanie.
-Domi to ty idź za ja zaraz dojde-zaproponował po czym on poszedł do łazienki, a ja za Remikiem do kuchni, gdzie czekała już Pani Łupicka z Nadią oraz znajomi z nocowania. Wszyscy siedzieli przy dużym stole, a na nim było mnóstwo przysmaków, a dookoła stołu były talerze z sztućcami porozstawianymi jak w restauracjach. 
-To co, zamawiamy pizze?- zaśmiał się Remo, po czym chwycił za telefon, aby zadzwonić do pizzeri
-Ja jeszcze na chwilę skorzystam z toalety- oznajmiłam, po czym odeszłam od stołu i ruszyłam tak naprawdę w poszukiwania Dominika, bo chciałam z nim porozmawiać.


Cześć kochani! Z góry chciałyśmy bardzo bardzo was przeprosić za dość długą nieobecność ale niestety ostatnimi czasy obowiązki nas przytłaczają... Mamy nadzieję, że ktoś nas jeszcze pamięta oraz, że rozdział się spodobał❤️ Do zobaczenia niedługo

Pamiętaj
Komentujesz = MOTYWUJESZ